środa, 24 lutego 2016

Od Demon'a "Polowanie i spotkanie z Akim" cz. 1 CD. Aki


 Ukryty za dość dużym kopcem liści bacznie obserwowałem niewielkie stado składające się z jelenia o majestatycznym porożu oraz kilku łań. Racicami desperacko rozgrzebywały warstwę liści w poszukiwaniu porostów i mchów skrytych pod mieniącą się niemal wszystkimi odcieniami brązu, pomarańczu oraz złota kołdrą. Zastanawiałem się nad strategią polowania, którą zaraz wykorzystam wobec mej przyszłej ofiary. Czułem się w pełni sił, więc postanowiłem nie używać mocy. Pod uwagę musiałem wziąć również warunki atmosferyczne, które mogą udaremnić mój plan. Największym przeciwnikiem mogłyby okazać się zwyczajne liście. Podczas pościgu moje łapy mogłyby w nich ugrząźć, a następnie doprowadzić do nieprzyjemnego upadku udaremniającego polowanie. Niespodziewanie zwierzęta skierowały oczy w mą stronę. Wiatr. To wiatr przyczynił się do wykrycia mej obecności przez te dostojne stworzenia. Wiał w ich stronę przenosząc mój zapach. W tym momencie nie było już czasu na dopracowanie strategii łowieckiej. Musiałem zadziałać. Jeleń oraz łanie rzuciły się szaleńczym pędem przed siebie, aby znaleźć się, jak najdalej ode mnie. Postąpiłem tak samo. Zacząłem biec, ile sił w łapach. Mój organizm napędzała teraz nieposkromiona żądza, zwana również głodem. Przy każdym skoku, coraz bardziej zapadałem się w warstwę liści zmieszaną z błotem. Moje ofiary miały pewną, dość ważną przewagę, która umożliwiała im szybki bieg, nie zapadając się przy tym w warstwę liści, innymi słowy długie kończyny. Postanowiłem więc, jak najszybciej znaleźć się obok wybranej ofiary, a następnie zatopić kły w jej racicach. Zacząłem zmniejszać dystans, który dzielił mnie od najbliższej łani, wyglądającej również na najsłabszą. Gdy byłem w odpowiedniej odległości, wgryzłem się w jej kończynę, tym samym aplikując do jej krwi śmiertelną dawkę trucizny. Jad w ślinie nie jest kontrolowaną przeze mnie mocą. W dzieciństwie była powodem śmierci wielu niewinnych wilcząt, które przez przypadek ugryzłem podczas zabawy ze mną. Wracając do polowania, postąpiłem tak kilkakrotnie. Łania zaczęła spowalniać swój bieg. Zauważalne było jej osłabienie. Po kilkunastu sekundach odłączyła się od swojego stada. Utykając skierowała się w kierunku najbliższego drzewa i położyła się pod nim, jakby zupełnie zapomniała o mojej obecności. Prawdopodobnie nie podołałaby obronieniu się. Z jej kończyn spływała krew. Stałem trzy metry od niej. Moje futro smagał porywisty wiatr. To był już jej koniec. W ciągu minuty umrze w niewyobrażalnych męczarniach. Postanowiłem jednak ulżyć jej w cierpieniu. Rzuciłem się w jej kierunku, a następnie przegryzłem jej tchawicę. Gdy wydała ostatnie tchnienie, zacząłem rozrywać jej tułów. Świeża krew bezwładnie spłynęła do mojego gardła. Niespodziewanie usłyszałem kroki zbliżającego się zwierzęcia. Kierowało się w moją stronę. Oszacowałem, iż owe stworzenie znajduje się około trzech kilometrów od miejsca, w którym obecnie przebywam. Tak, tak, trzy kilometry. Posiadam niezwykle wyczulone zmysły. Usłyszenie najlżejszego szelestu trawy spowodowanego przez polną mysz nawet z dziesięciu kilometrów nie jest dla mnie niczym niezwykłym. Odwróciłem łeb w kierunku dźwięku. Mym oczom ukazał się niewielki wilk. Nie wyglądał na groźnego, lecz przez jedno z jego oczu przechodziła blizna. Czyżby ślad walki? W moim życiu nauczyłem się, że przeciwników nie należy oceniać po wyglądzie, ale po umiejętnościach bojowych. Postanowiłem na niego zaczekać. Użyłem mocy Podróżowania za pomocą cieni, a po chwili spokojnie leżałem na gałęzi najbliższego drzewa ukryty za pozostałościami niegdyś zielonej korony drzewa. Po kilkunastu minutach basior dotarł na miejsce. Zaczął uważnie się rozglądać, lecz mnie nie spostrzegł. Ostrożnie podszedł do mojej zdobyczy i zaczął ją obwąchiwać. Czy zniży się do kradzieży? Nie wytrzymując napięcia, zeskoczyłem z gałęzi prosto na wilka. Przewróciłem go na grzbiet własną masą ciała. Łapę położyłem centralnie na jego tchawicy. Obnażyłem kły gotowy, by rozszarpać przeciwnika na strzępy. Basior zaczął się wyrywać. Próbował odepchnąć mnie tylną łapą. Gdy to nie poskutkowało, zamknął oczy, czekając na mój ruch. Stwierdziłem, iż nie jest godnym dla mnie przeciwnikiem oraz, że nie warto go zabijać. Wypuściłem go, a następnie usiadłem naprzeciwko niego wciąż jednak z naprężonymi mięśniami gotowymi do dalszej walki. Wilk powoli wstał nie spuszczając ze mnie wzroku. Podkulił ogon.

<Aki? Czy dobrze opisałam twoje zachowanie w następującej sytuacji?>

poniedziałek, 22 lutego 2016

Podsumowanie [Styczeń + Luty]

 Wow! Nie sądziłam, że początkująca wataha tak szybko znajdzie członków. Pierwsze koty za płoty jak to mówią. Myślałam jednak, że spotkam się z odrobinę większą aktywnością z waszej strony. Od jakiegoś czasu świeci tu pustkami. Liczę, że w marcu trochę nadrobimy te straty. I tak, wiem, luty się nie skończył ale został tylko tydzień więc opowiadania z tego tygodnia będę liczyć już na marzec.

Wykres opowiadań:
Leniwa Administracja:
Nimitsuu- 6
Wilki:
Rix- 3
Megzi- 3
Katrins- 3
Shine- 2
Aki- 1
Another- 1
Cookie- 1
Demon- 0 (Nowy członek)

Opowiadania czekające na dokończenie:
Od Megzi "Żyj chwilą" CD. Chętny
Od Tsume "To kwestia czasu" CD. Shine
Od Megzi "Znajomi" CD. Cookie
Od Akiego "Przeszłość" CD. Another
Od Megzi "Nowy dzień w klanie" CD. Katrins
Od Rix'a "Wstał nowy dzień" CD. Chętny

 Apeluję do Another aby napisała mi na Howrse do końca lutego, do kiedy będzie mieć nieobecność,
bo inaczej dojdzie do listy zagrożonych wilków, i do Akiego, który ma już drugi poziom zagrożenia, aby napisał opiwiadanie do końca tygodnia.

 Informuję też, że właśnie rozpoczął się Quest Grupowy obejmujący całą watahę, o nazwie "Rewolucja"!
Nie znajdziecie go w zakładce z Questami, jest to swego rodzaju event, który wpłynie na dalsze losy watahy i trochę tu poprzewraca. Wilki mogą napisać opowiadania do tego eventu, za każde dostają 10 SP. Oto treść Questa:

Nastąpiła rewolucja. Zaczęło się od jednostkowych przypadków, teraz całe klany są w to zamieszane.
Nie wiadomo o co dokładnie powstał spór, ale klany walczą między sobą. Cała wataha odwróciła się przeciw SunnyLake, i żądają niezależnej władzy w klanach...

Mam tylko taką informację, że na potrzeby questa pojawia się NPC- przywódca klanu SunnyLake. Jedyne co musicie o nim wiedzieć to ma na imię Ifus, jest rozważny i inteligentny, ale stary. Co do wyglądu to całe jego futro jest białe.

Quest nie został wyjaśniony dokładnie, bo to wy macie zażądać konkretnych zmian. Nie musicie, ale możecie o ile coś w systemie klanów się wam nie podoba. Gdy quest się zakończy (01.03) wprowadzę przywódców do każdego klanu, więc jeśli nie chcecie w klanach zmieniać nic innego to nie musicie, to tylko mój sposób na to żeby dowiedzieć się, co można zmienić.

To by było na tyle, mam nadzieję, że w marcu opowiadań pojawi się trochę więcej :)

Od Rix'a "Wstał nowy dzień" cz. 1 CD. Chętny

Ziewnąłem solidnie. Wstał nowy dzień. Wstałem i ja, przeciągnąłem się i ponownie ziewnąłem.
Rozejrzałem się i sobie uświadomiłem, że nie mam niczego do jedzenia.
Postanowiłem więc przejść się po coś na ząb, a dokładniej pójść na polowanie.
Wyszedłem z jaskini i szedłem Polami Skorpiona i Lwa, moje łapy stąpały po czarnej ziemi, czarnej trawie. Była ciut sucha, ale ogólnie woda tu dopływa jest gdzieś w Mrocznym Lesie.
Mijałem w milczeniu wilki z mojego klanu, niemal nigdy się do siebie nie odzywamy. Przywykłem do tego, ale przeklinam swój los, że musiałem się urodzić w klanie DarkRose.
Czy aż tak szczerze nienawidzę swojego klanu? Nie, to w końcu mój dom, moja "rodzina".
Zwykle u nas jest bezpiecznie. Odpowiadamy za prawa i obowiązki całej watahy.
Rzadko jakaś afera była, a jeśli już była to była po cichu załatwiana...
Przeszkadza mi to, że nasze wilki są takie... ponure... A pola Skorpiona i Lwa są ohydne.
Uwielbiam za to Mroczny Las. Ponoć, gdy ktoś się tam zgubi, wyprowadzić tego wilka może jedynie członek naszego klanu. Jako szczeniak zawsze chciałem kogoś "uratować".
Mimo dość dużej władzy i silnych wilków, nie mamy zbyt dobrej sławy.
Nie dość, że nasze tereny są ohydne (mam tu głównie na myśli Pola Skopiona i Lwa) to jesteśmy określani jako sadyści.
Z jednej strony to prawda, ale na pewno nie wszyscy członkowie DarkRose tacy są. 
Akurat postanowiłem się wybrać do Mrocznego Lasu przy okazji siąść pod drzewem lub na gałęzi i porozmyślać. Oczywiście z polowania nie zrezygnowałem.
Gdy tylko znalazłem się wśród gęstych drzew ujrzałem niedaleko przede mną jelenia.
Oblizałem się widząc jeszcze żyjące śniadanie.
Nie, raczej nie jestem jednym z tych nie-sadystów. Niestety.
Zacząłem się powoli skradać w kierunku mojej ofiary. Byłem bardzo głodny, a śniadanie, jeszcze żyjące śniadanko, było tuż przede mną...
I w ten, coś spłoszyło moje mięsko. Uciekło natychmiast, a uciekało bardzo szybko.
Warknąłem zły i skierowałem wzrok w stronę tego wrednego typa, który spłoszył mi śniadanie.


<Chętny?>

Od Megzi "Nowy dzień w klanie" cz. 4 CD. Katrins


Szukałam niezwykle warznego dla mnie naszyjnika. Zgubiłam go pare dni temu i do tej pory nie potrafie go znaleźć. Był to naszyjnik który dostałam od przyjaciela, w kształcie kości. Tak w kształcie małej srebrnej kości. Był to naszyjnik który nosiłam jako człowiek gdyż właśnie od człowieka go dostałam.. Nie to że nie chciałam aby tamta wadera mi pomagała, tylko... No emocje itp...

~ Po godzinie~

Doszłyśmy nad jakiś strumyczek. Spojrzałam w tafle wody i zauwarzyłam coś mieniącego się. Zmieniłam się w człowieka i wyciągnęłam to. 
- Jest!! - krzyknęłam widząc mój ukochany naszyjnik...

<Katrins?>

Bloodthirsty Devil

**********
Jeśli nie dasz sobie skoczyć do gardła,
zyskasz szacunek na jaki zasługujesz...
**********


Imię: Bloodthirsty Devil. Jeżeli się go nie obawiasz, możesz nazwać go Devil. Jednak w większości przypadków kończy się natychmiastową śmiercią. Jedynym dopuszczalnym przez niego pseudonimem jest Demon.

Płeć: Basior ♂
Klan: DarkRose
Wiek: Zacne 6 lat. Dość, by nabyć życiową mądrość i nie być starcem.
Charakter: Na pierwszy rzut oka stworzenie to może wydać się bezwzględnym drapieżnikiem powołanym do życia wyłącznie do jednej czynności, a mianowicie do zabijania. Stwierdzenie to jest całkowitą prawdą będącą odwzorowaniem osobowości opisywanego tutaj osobnika. Postaram się jednak przedstawić go nieco bliżej, posługując się jego imieniem. Bloodthirsty Devil jest profesjonalnym mordercą oraz łowcą. Nie można nazwać go wilkiem opanowanym bądź zrównoważonym. Ma w sobie coś z szaleńca. Prawdopodobnie powiązane jest to z ciężką przeszłością, w którą mieli ingerencję jego ojciec oraz dwóch braci. Aczkolwiek na swój sposób jest inteligentny. Należy również do wilków niezwykle bystrych oraz spostrzegawczych. Nic nie jest w stanie umknąć przed jego wzrokiem. Jego śmiech jest przeszywający i może doprowadzić do szaleństwa. Zabijanie traktuje jako zabawę zarezerwowaną wyłącznie dla niego. Przez to różni się od innych członków klanu, lecz może z czasem przestanie w ten sposób traktować odbieranie innym życia. Jest również niezwykle samolubny i mściwy. Biegle operuje językiem sarkazmu, natomiast sztukę kłamstwa opanował do stuprocentowej perfekcji. Posiada umiejętność ukrywania swych uczuć. Urazę może przetrzymywać latami. Uwielbia widok oraz posmak krwi. Kocha walki. Wdawanie się w bójki oraz używanie przemocy sprawia mu wielką przyjemność. Posiada duże doświadczenie życiowe. Doskonale radzi sobie z przeszkodami i z łatwością pokonuje nawet najbardziej zaciętych przeciwników. Mało kto jest w stanie go przechytrzyć, doskonale planuje swoje ruchy, jak i przewiduje te przeciwnika. W swym dość długim już życiu poznał niemal każdą sztukę walki. Wszystkie opanował pierwszorzędnie. Podczas trwania swojego żywota stoczył oraz wygrał niezliczoną ilość pojedynków. Zawsze zachowuje się odważnie i dzielnie. Nienawidzi przez cały czas przebywać w jednym miejscu. Lubi podróżować. Nigdy się nie poddaje i niezmordowanie walczy o swoje. Zwykle trzyma się na uboczu. Nie lubi być w centrum uwagi. Zwierzynę łowną oraz osobniki swojego gatunku traktuje w ten sam sposób, więc nie zdziw się, jeżeli zaatakuje cię bez najmniejszego powodu. Trudno jest stworzyć z nim więzy. Odznacza się wielką nieufnością wobec nieznajomych. W stosunku do obcych jest chamski, wredny i agresywny. Jest zimny i bezwzględny. Niewiele jest w stanie wzbudzić jego litość. Zawsze dąży do celu. Trudno przemówić mu do rozsądku.
Żywioły: Śmierć
Umiejętności:
~ Władza nad śmiercią - umie zabić każdą żywą istotę, gdy tylko tego zapragnie oraz na wiele sposobów, m.in. poprzez dotyk, wzrok lub umysł, owa władza posiada jeszcze niezwykle wiele możliwości, o których sam musisz się przekonać
~ Podróżowanie za pomocą cieni - wchodzi w jeden cień, tak jakby zapada się w wodę i wynurza z innego cienia w innym miejscu, może też nimi podróżować śledząc kogoś
~ Rozmowa z duchami - umie porozumieć się z duchami
~ Wkradanie się do czyjegoś umysłu - może wejść do myśli innych, poznać je, zmodyfikować lub całkowicie zniszczyć, a nawet spowodować ból pochodzący z umysłu, sam zaś posiada blokadę w umyśle, uniemożliwiającą przeprowadzanie na nim powyższych czynności
~ Zwiększanie swej siły - moc polegająca na zwiększeniu swojej siły niemal stokrotnie, jednorazowo może użyć jej do sześciu godzin
~ Zamiana w smoka - pod postacią smoka od początku głowy do czubka ogona mierzy 60 metrów, rozpiętość skrzydeł wynosi 80 metrów
~ Furia - atak agresji, nauczył się ją kontrolować
~ Jad w ślinie - jeżeli cię ugryzie, najprawdopodobniej umrzesz w ciągu dwóch minut
Rodzina: Wolałby o niej nie wspominać. Podpowiem jedynie, iż ostatnim żyjącym jeszcze członkiem rodziny jest jego brat Nightmare. Obecnie należy do pewnego stada demonów, żyjących na Ziemi pod postacią magicznych wilków.
Na Howrse: Avie kitty
Po przemianie:

W smoka:

środa, 17 lutego 2016

Zagrożone wilki z zeszłych dwóch tygodni

Jak mówiłam, wilki które nie piszą opowiadań zostaną najpierw ostrzeżone, a później wyrzucone.
Oto zagrożenia z zeszłego tygodnia:

1 Stopnia:
Rix
Aki
Megzi

2 Stopnia:
---
3 Stopnia:
---

Wilki z zagrożeniem 3 stopnia, jeśli nie napiszą opowiadania do końca tygodnia zostają wywalone.
Takie życie.

wtorek, 16 lutego 2016

Od Katrins "Nowy dzień w klanie" cz. 3 CD. Chętny


Usłyszałam łamanie gałęzi przed moją jaskinią. Wyszłam sprawdzić o co chodzi. Zobaczyłam wilka z watahy. 

- Co tu robisz?
- Yyyy... nic coś szukam.
- A czego? Pomóc?
- Nie trzeba dam rade sam.
Nie posłuchałam go i mu pomagałam czegoś szukać.
- Serio? jesteś uparta.
- Dzięki - Zrobiłam skwaszoną minę.
Szłam za nim i tak chyba parę godzin minęło. Szukaliśmy czegoś.
- A co my szukamy?
- Mojej rzeczy.
- A jak wygląda?
- To naszyjnik.
Troszkę to dziwnie zabrzmiało. Lecz szukałam z nim.

<Ktoś?>